Hello ~~ ^^ Powracam z czymś... CRAZY xD ! Kolejny dziwny OneShot mojego wykonania. Miłego czytania (nie pogardzę komentarzami ^^ Dajcie znać czy się podobało ;) )
Ja, Minho i Key, wracaliśmy z SM z próby. Taemin i Jonghyun zostali w domu, bo…Powiem szczerze nie chciało im się jechać. Taemin to otwarty człowiek. Mówi co mu ślina przyniesie na język. Kiedy przekroczyliśmy próg domu usłyszeliśmy śmiechy, płacze, wrzaski i coś na wzór histerii. Udaliśmy się do źródła tych hałasów. Pod łazienką stał Maknae i przepraszał. Z łazienki dochodził płacz. Postanowiłem podejść do Taemina.
-Taemin…Co się dzieje?
-Bo Hyung…Ja się patelnią bawiłem.
-Jak to się bawiłeś patelnią?
-No normalnie. Bo ja sobie coś smażyłem…
-Co sobie smażyłeś? – zapytałem z ciekawości, ponieważ byłem przekonany, że oni jedzą jakieś fastfood-y pod naszą nieobecność, ale jego odpowiedź mnie zdziwiła.
-Bo mi się nudziło, to tak sobie coś smażyłem, nawet nie wiem co .
-No mniejsza z tym, bawiłeś się tą patelnią i co się stało?
-No i uderzyłem Jonghyuna.
-Normalny jesteś?!
-Ni…
-Nie odpowiadaj, przecież to oczywiste, że „nie”.
-Hyung, ale ja go nie chciałem uderzyć.
-A tak konkretnie gdzie go uderzyłeś?
-W kroczę.
-Gdzie?! – Boże, widzisz i nie grzmisz. Ten Taemin mnie kiedyś wyprowadzi z równowagi. Dziwię się, że po 5 latach jeszcze z nim wytrzymujemy. Podszedłem do drzwi od łazienki i zobaczyłem naszego Dinusia trzymającego się dłońmi, między nogami.
-Jonghyun…Wszystko Ok?
-OK ?! Co ma być „Ok”? Dostałem w kroczę rozgrzaną patelnią i wiesz co? Czuję się zajebiście. Nawet lepiej niż „zajebiście”. To całe zajście mnie tak podnieciło, że zaraz chyba pójdę i go zgwałcę! – Taemin, który stał przed łazienką z Kibum'em i Minho, był przerażony. Odruchowo schował się za żabolem.
-Dobra, Jonghyun uspokój się. On na pewno nie chciał tego zrobić. – Próbowałem zapanować nad sytuacją.
-„Nie chciał”? Hyung on mnie gonił po domu z tą patelnia.
-Taemin?! Czy tobie się nudzi, aż do tego stopnia, że bezbronnych ludzi ganiasz z patelnią.
-„Bezbronnych”? Onew-hyung on mi wcześniej nałożył pasztet na głowę.
-Pasztet? – Zdziwiliśmy się wszyscy.
-Jonghyun, wy po prostu jesteście siebie obaj warci. Dlaczego mu położyłeś pasztet na głowę?
-No bo on tak po prostu leżał.
-STOP. Pogubiłem się. – Odezwał się Key – Kto leżał. Taemin czy pasztet?
-A co za różnica i to i to, więc…- Nie dokończył bo Taemin rzucił się na niego z łyżką od herbaty. On jest naprawdę dziwny. No bo serio, kto trzyma łyżeczkę do herbaty w kieszeni spodni. No ale, jakby nie patrzeć to Taemin . Odciągnęliśmy ich od siebie i każdy poszedł do swojego pokoju.
***
Siedziałem w moim pokoiku, gdy nagle drzwi się otworzyły.
-Onew…?
-Taemin …Coś się stało?
-Tak. Muszę z tobą porozmawiać. – Powiedział to tak poważnie, że aż się przeraziłem.
-Co się dzieje?
-Bo hyung…Ja przeczytałem w Internecie, że po takim uderzeniu można nie mieć dzieci.
-Oj przestań. Jonghyun jest twardy.
-Racja Hyung. Jonghyun będzie jeszcze maszyną do zapłodniania. –Ten mały naprawdę ma coś nie tak z głową. Godzinę później siedzieliśmy w salonie oglądając film o grzybach. Interesujące prawda? Oglądaliśmy w ciszy, którą niespodziewanie przerwał Minho puszczając cichacza. Wpadliśmy w śmiech. Tłumaczył się, że to nie chcący, ale my wiemy swoje. Potem ciszę przerwał Jonghyun beknięciem. Ten w odróżnieniu do Minho zaczął mówić, że pięknie mu wyszło. Dobra… To było trochę dziwne. "Boże, z kim ja żyję?" No i w końcu ciszę przerwał Taemin.
-Hyung’s jak wygląda Minho w dormie? – Nie za bardzo wiedzieliśmy co mu odpowiedzieć.
-Przez okienko. –I tu wszyscy facepalm.
-Tamin ty głupi jesteś.
-No ktoś musi. – No przynajmniej w jednym ma rację. Nagle Jonghyun oznajmił, że idzie do baru. Tak po prostu. Chciał iść sam, więc go nie zatrzymywaliśmy.
Była 2 w nocy. Nie chciało mi się spać, więc włączyłem laptopa. Postanowiłem wejść na skype. Tam siedział Himchan. Dzwoniłem do niego. Tam odebrał Youngjae. Starszy spał na biurku a Youngjae malował mu twarz. Ambitne. Do mojego pokoju wszedł schlany Jonghyun. I jeszcze bezczelnie się położył na moim łóżku. No co on sobie myśli. No chyba go DON’T. Postanowiłem mu tego nie puścić płazem. Rozumiem jakby to był Mniho to bym mu to puścił płazem. No bo, jakby nie patrzeć to żaba. Mniejsza o to.
Wstałem dosyć wcześnie. Nie tylko ja. Key, Minho i Jnghyun też wstali. Byliśmy zdziwieni, że Jonghyun wychodzi z pokoju Taemina. Co on tam robił? Z dołu można było usłyszeć szloch. Zeszliśmy w tamto miejsce. Tam siedział Maknae. Cały się trząsł. Podbiegliśmy do niego.
-Taemin..co się stało? –Zapytał zatroskany Minho. Key obserwował Jonghyuna. Zauważył coś niepokojącego. Jonghyun miał malinkę na szyi. Co dziwnego pachniał perfumami Taemina.
-Jonghyun! COŚ TY MU ZROBIŁ?! –wybuchnąłem- Jak mogłeś mu to zrobić!? Wypieprzaj z tego dormu, ale już !!!!!
-Hyung to nie tak. – odezwał się Taemin, który nie spodziewanie zaczął się śmiać.
-On mi nic nie zrobił.
-Jak to ci nic nie zrobił?
-No bo, on przyszedł pijany, a ja wtedy siedziałem przy komputerze. Podszedłem do naszego lśniącego żula i ściągnąłem mu koszulkę. Rzuciłem ją gdzieś w kąt pokoju. Rozczochrałem mu włosy, żeby wyglądały jakby były po upojnej nocy. Popryskałem go swoimi perfumami, wiecie ja nie sądziłem , że tak ładnie pachnę. I jeszcze dowaliłem mu malinkę na szyi.
-Tamin ja cię… - Nie dokończył Jonghyun.
-Ja ciebie też Hung kocham. –Powiedział Taemin i jak gdyby nigdy nic poszedł do kuchni i sztachnął się nutellą.
p.s: Wcześniej współpracowałam z innym blogiem, i w związku z tym, że ostatnio nic nie dodawałam, postanowiłam wskrzesić, z tamtego bloga mój OneShot ^^
Blog na którym są również moje opowiadania, i to powyższe :D (ja, jako Chunji ^.~) http://yaoidreams.blogspot.com/