wtorek, 30 kwietnia 2013

Replay #2

Jakiś taki, krótki wyszedł, ale następne będą dłuższe ^^ Miłego czytania.. <3


Leżałem w namiocie nie mogąc zasnąć. Nawet nie miałem się do kogo przytulić. Chciałem być sam w namiocie, to jestem. Może czasem warto posłuchać Onew, który mówił żebym był razem z nim i Kibumem. Usłyszałem plusk wody. Zaskoczyło mnie to.  Wyszedłem z namiotu i skierowałem się w stronę wody. Na pisaku siedział wokalista. Bystrym okiem ujrzałem, że coś pływa po jeziorze...To była...
-Moja Torba !!!- byłem zły, a jednocześnie załamany... Tam jest jedyne zdjęcie jakie mam Taesuna. Bez zastanowienia zacząłem biec w stronę wody.
-Hej !!! Co ty robisz !? - Jonghyun krzyczał. Dogonił mnie i próbował mnie zatrzymać. Ja mu się wyrwałem. Musiałem mieć to zdjęcie...Tak bardzo za nim tęsknie. Od trzech tygodni mój brat się nie odzywał. Nie pisał maili, nie dzwonił... Wyjechał do Ameryki, ale zawsze dzwonił. Rzuciłem się w wodę i zanurkowałem. Byłem strasznie zdenerwowany tą całą sytuacją. Torba dryfowała po najgłębszej wodzie...Nagle zachłysnąłem się wodą. Zacząłem machać rękami...

***

Wiem, wiem....Nie powinienem mu wyrzucać tej torby w wodę, ale musiał zapłacić za to, że mnie uderzył. On ciągle rozżalał się nad tym zdjęciem. Ale nie spodziewałem się, że takie głupie zdjęcie, może być dla tego małego tak ważne... Chciałem go powstrzymać, ale mi się wyrwał. Wbiegł do wody i płyną... Nagle, zaczął machać rękami. W tedy po raz pierwszy doznałem uczucia strachu. " Ja się o niego martwię? Boże...To przeze mnie...Przeze mnie może zginąć!!! " Nie zastanawiałem się dłużej. Zacząłem biec. W między czasie krzyknąłem do chłopaków żeby wstawali, że...Taemin się topi. Płynąłem najszybciej jak mogłem. Maknae już nie utrzymywał się na powierzchni. Zanurkowałem...Chwyciłem chude ciało Taemina i wypłynąłem na powierzchnię. W wodzie już był Key. Chciał wziąć Taeś'a, ale ja nie pozwoliłem go wziąć. Wyszliśmy na plażę. Położyłem Taemina na piasku i zacząłem robić sztuczne oddychanie. Chłopak ocknął się, wypluwając wodę z buzi.
-Taemin... - Kibum przytulił go do siebie. Oboje płakali.... Nawet nie wiek, który bardziej. Ja siedziałem na piasku. Nie wiedziałem co mam teraz powiedzieć... Chłopaki (Key i Onew) wzięli Taemina do swojego namiotu. Obserwowałem księżyc. Była pełnia. Spojrzałem na jezioro... Była tam torba młodszego Lee. Wszedłem do wody i popłynąłem po nią. Usiadłem na molu i otworzyłem zamek w torbie. Były tam jakieś ciuchy... Na samym dnie znajdowało się pudełeczko. Otworzyłem je. Zauważyłem zdjęcie Taesuna. Kiedy je wyciągnąłem, zobaczyłem jeszcze jedną fotografię. Byliśmy tam my. To były początki zespołu. Ja przytulałem Taeś'a. Jeszcze w tedy tak bardzo go nie lubiłem. Było całkiem spoko. Wcześniej jak Taemin się mnie zapytał, za co go tak nie lubię.... Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć, bo...Sam nie wiem dlaczego, aż tak go "prześladuję". A Minho... on ma do niego sprute, bo ja mam sprute ( tekst bez sensu, ale kij z tym xD ). Postanowiłem to zmienić.

***

Był już następny dzień. Obudziłem się pomiędzy Kibumem i Onew. Wyszedłem z namiotu i doznałem szoku O.O
-Hej Taemin. - Nie wierze. Jonghyun....? Co on taki radosny. Na pewno coś kombinuje.
-To twoje. - podał mi torbę. Wyrwałem ją z jego rąk. 
-Czemu masz tam nasze zdjęcie?
-Bo jest dla mnie bardzo ważne...- Chyba nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Myślałem, że nie umiem kłamać. A jednak...No bo co miałem mu powiedzieć.... "Jonghyun, zakochałem się w tobie i jestem gejem. " Jak to brzmi. Do dupy.  Niespodziewanie wokalista mnie przytulił. Byłem w szoku (poporodowym  xD) Odwzajemniłem jego uścisk. Pocałował mnie w policzek.
-Przepraszam Minnie <3 - Te dwa słowa sprawiły, że zrobiło mi się cieplej na serduszku. Uroniłem łzę.
-Czemu płaczesz?
-To z-ze szczęścia....
-Naprawdę, aż tyle dla ciebie znaczy nasz zespół...Nasza przyjaźń? - "Przyjaźń? "
-Tak... Bardzo. - Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o jakiś pierdołach. Z namiotu już dawno wyszli Minho, Key i Onew. Byli zszokowani tą całą sytuacją. Fakt...Jonghyun zmienił się jak w transformersach xD. Przyjechł Van. Wsiedliśmy do niego i pojechaliśmy do dormu.

***

W dormie było nawet spoko. Onew upiekł kurczaka. Poszliśmy do salonu. Key włączył jakiś film romantyczny. Siedziałem obok Minho, który ciągle się na mnie patrzył. Nie rozumiałem dlaczego? Chciało mi się trochę spać. Oparłem głowę o tył kanapy. Jeszcze mocno nie zasnołem i poczułem jak Minho bierze moją głowę na swoje ramie. Podniosłem się i otrzepałem się z popcornu, który miałem na spodniach. Wstałem i chciałem iść,ale...Coś zaczynało się ze mną dziać....

CDN <3

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Tytuł: "Replay" #1
Gatunek: Yaoi (wieloczęściowe)
Zespół: SHINee
Paring: ????


Minął już rok od kiedy jestem w zespole. Niestety tylko Key i Onew ze mną normalnie rozmawiają. Jonghyun i Minho , z nie wiadomych dla mnie przyczyn, są oschli. Wolałbym, żeby w ogóle się do mnie nie odzywali.

***

-TAEMIN !! Do KURWY nędzy złaś na dół !! - usłyszałem jak Jong mnie woła. Jednak nie mogłem wstać. Strasznie bolał mnie brzuch. Nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się gwałtownie. W progu stanął rozwścieczony Jonghyun. Podszedł do mojego łóżka i podniósł moją głowę za włosy. 
-Nie słyszysz co się do ciebie mówi ! - krzyczał. Trochę go rozumiałem. Dzisiaj był jedyny dzień kiedy CEO (prezes) wytwórni dał nam dzień wolny. Mieliśmy pójść na plażę i trochę się od stresować. 
-Jonghyun !!! Zostaw go...Jeszcze mu krzywdę zrobisz. - z tyłu stał Key.
-Taemin, co się dzieje? Jakiś blady jesteś...- mówił zmartwionym głosem. 
-Trochę mnie brzuch boli. odpowiedziałem, łapiąc się ręką za bolące miejsce.
-Zaraz ci przyniosę krople żołądkowe. - Leżałem na łóżku. Jong już sobie poszedł, tak samo jak Key. Zemdliło mnie. Wstałem i chciałem iść do łazienki, ale nie zdążyłem. Kiedy otworzyłem drzwi, zwymiotowałem. Dopiero później do mnie dotarło co zrobiłem. Fakt, że zwymiotowałem między korytarzem, a moim pokojem, to w tej chwili najmniejszy problem.  Przede mną stał Jonghyun. "Boże...Co ja zrobiłem...?" W korytarzu stała też reszta zespołu. Podobnie jak ja,czekali na reakcję ze strony wokalisty. No i się doczekaliśmy.  Dostałem z pięści w twarz. Cios starszego chłopaka był na tyle silny, że wylądowałem na podłodze. Przy okazji moją głowę zaszczyciło uderzenie w futrynę drzwi. Chciałem wstać, ale nie mogłem. Momentalnie zakręciło mi się w głowie. 
-Taemin !!! Taemin, co się dzieje !? - podbiegł do mnie Kibum. Złapał mnie w pasie i pomógł wstać. Zaprowadził mnie do łóżka. Dał mi krople żołądkowe. Po jakiś 20 minutach usnąłem. 

***

-KIM JONGHYUN !!! Normalny jesteś...!? Mogłeś mu krzywdę zrobić. - już nie mogłem wytrzymać. Jako lider powinienem mieć na to wszystko oko. Co ja powiem CEO wytwórni, jak zobaczy u Taemina guz na czole? Prezes już wcześniej podejrzewał, że u nas w dormie nie jest za ciekawie. Był świadomy tego, że Jong i Minho nie przedpadają za Taeminem. Wszyscy wiedzą, że to przez zazdrość. No wiecie...Taeś jest najmłodszy, słodziutki, umie tańczyć, umie śpiewać. Takim ludziom tylko zazdrościć. Wiem co mówię, bo sam wcześniej razem z Key, nie lubiliśmy młodego Lee, bo mu zazdrościliśmy. Z perspektywy czasu doszedłem do wniosku, że to była głupota. Fakt, czepialiśmy się Taemina, ale to co robi Jonghyun to już przegięcie. Taeś...On zamiast się bronić to kryje tych dwóch matołków ( Jonghyuna i Minho) przed Ceo. Obwinia się za coś czego nie zrobił. Myśli, że to on jest winny całej tej sytuacji.
-Doba...Powinniśmy się uspokoić. Pójdę zobaczę jak Taemin się czuję.. Wy możecie już schodzić do Vana. 

***

Kiedy wszedłem do pokoju Maknae, serce mi pękło na miliony kawałków. Chłpak siedział przy spakowanej torbie, w której dało się zauważyć rzeczy potrzebne do pływania. Siedział i płakał, przytulając zdjęcie swojego brata Taesuna. Nie dość, że młody tęskni za rodziną, to jeszcze te kołki go dręczą. Podszedłem do niego... Nic więcej nie musiałem robić. On sam się we mnie wtulił, niczym w pluszowego kurczaka. Siedział tak wtulony we mnie z 5 minut.
-Taemin...Już lepiej się czujesz? - zapytałem z troską. On kiwnął na znak, że tak. Otarł swoją chudą rączką, łezki które skapywały na biały T-shirt. Schował zdjęcie do torby i założył ją na ramię. 

***

Droga była w miarę spokojna. Jong już odwalił się od maknae. Minho siedział w ciszy. Ewidentnie nad czymś myślał. Key...Jak to Key. Martwił się czy wszystko wziął. Ja obserwowałem Taemina. Młody siedział  na końcu obok Kibuma. Wpatrywał się w szybę i hamował łzy. 
Van się zatrzymał. Wysiedliśmy z niego i wyciągnęliśmy wszystkie rzeczy.  Rozłożyliśmy koce i położyliśmy się plackiem na nich. Nie trwało to zbyt długo. Jonghyun wbiegł do wody. Zaraz po nim wszyscy, oprócz Taemina. Siedział na kocu oglądając zdjęcie brata. No po prostu, serce człowiekowi pęka, jak widzisz Taesia zdołowanego. Jonghyun to zauważył. Zobaczyłem na jego twarzy dziwny uśmieszek. Wybiegł z wody i podszedł do maknae. Wyrwał mu z ręki zdjęcie.
-Oddaj to !!
-To sobie weź... :P - Jong zaczął zabawę w kotka i myszkę. Minnie starał się wyrwać mu zdjęcie na wszelki możliwe sposoby. W końcu zebrał wszystkie siły i uderzył wokalistę z pięści w brzuch. Niby taki niepozorny cios piąstki chłopaka, ale skuteczny. Kim zgiął się w pół, a Taemin wykorzystał okazję i zabrał swoją własność. Schował szybko zdjęcie do torby. Nim się obejrzał, a za nim stał Jonghyun razem ze swoim "adoratorem" Minho.
-Ej chłopaki!! Uspokójcie się. - prośby Key na nic się nie zdały. Wyszedłem razem z nim z wody i podeszliśmy do Świętej trójcy. Najmłodszy, siedział przestraszony. Nie widział innego rozwiązania jak tylko...
-Hyung, p-przepraszam... j-ja n-nie-e chciałem. - jąkał się ze strachu. 
-Gówno mnie to obchodzi. - powiedział dinozaur i poszedł do namiotu, który wcześniej rozłożyłem razem z Kibumem. Okazało się, że nasz kochany CEO, zgodził się na to, żebyśmy zostali tam na dłużej.

Był już wieczór. Rozpaliliśmy ognisko. Było w miarę spokojnie...Za spokojnie. To była taka cisza przed burzą. Taeś chciał się przejść. Oczywiście sami go nie chcieliśmy puścić, no ale się uparł. Tłumacząc się, że chce pobyć sam. 

***

Miałem dosyć. Miałem dosyć tego wszystkiego. Tęskniłem za Taesunem. On mi powiedział, żebym był dzielny...Że zawsze mnie wspiera. Uwierzyłem mu. Usłyszałem kroki za mną. Odwróciłem głowę, a tam stał Jonghyun.
-Hyung... Co tu robisz?
-No co ?! Nie mogę pójść na spacer ?
-yy... Możesz... Hyung...
-Co?
-Mogę się ciebie o coś zapytać?
-Jak musisz. - Wielka gula stanęła mi w gardle. Jednak wiedziałem, że muszę się zapytać. Raz się żyję.
-Za co ty i Minho mnie tak nie lubicie? - nastała cisza. Pewnie sam konkretnie nie wiedział dlaczego się do mnie przyczepili. Niespodziewanie on przycisnął mnie do drzewa.
-Posłuchaj... ! - Jego twarz była blisko mojej... Zdecydowanie za blisko. Czułem jego ciepły oddech, który rozrywał mnie od środka. Nie wiem czemu, ale miałem ochotę go...uderzyć. Tak porządnie, żeby zobaczył co to ból. 
-Hyung...boli. - ręką przytrzymywał mi moje nadgarstki. Zaczynał się powoli do mnie zbliżać.
-Może kiedyś ci powiem... - I w tym moemncie byłem w szoku. Jonghyun wpił się w moje usta. Językiem badał moje podniebienie. Kiedy zabrakło mu tlenu odkleił się ode mnie. 
-Co się tak patrzysz? - zapytał się jakby nie był świadom tej całej sytuacji. Poszedł sobie, a ja siedziałem skulony pod drzewem rozmyślając... Dlaczego on to zrobił. Wracałem do naszego mini obozu. Kiedy już tam dotarłem podszedłem do Onew i się do niego przytuliłem. Miałem w dupie to, że obok niego siedzi Jonghyun... Po prstu potrzebowałem się do kogoś przytulić.
-Dziwką też nie będziesz. - Jonghyun zaśmiał się a Key go zwyzywał. Już nawet nie wiem jak. Nie słuchałem nikogo. 



CDN <3

niedziela, 28 kwietnia 2013


Tytuł: " You are man bitch"

Gatunek: Dramat / Yaoi

Zespół: EXO & (Yesung Super Junior)






-Jesteś męską dziwką!- Krzyczał na mnie. Ledwo hamowałem łzy. Chciałem mu to wszystko wytłumaczyć, ale nie wiedziałem jak. Pierwszy raz widziałem go tak złego. Widziałem jak w jego słodkich oczkach gromadzą się łzy.
-Baekhyun ja…
-Nawet się nie tłumacz! Pewnie chciałeś powiedzieć „Daj mi to wytłumaczyć”.
-Baekh…
-Nic już nie mów. Fakt jest faktem, że jesteś męską dziwką. – Te słowa mnie nie bolały, jak mówił mi to mój alfons, albo któryś z klientów. Ale kiedy takie rzeczy mówi osoba, którą kocham…To mam ochotę się zabić. Zniknąć stąd. Zapaść się pod ziemię.
-Baekhyun wysłuchaj mnie proszę.- Nie mogłem dłużej hamować łez. Spływały mi jedna, po drugiej.
-Nie płacz…-sam już nie hamował łez- płaczem nic nie wskórasz.
-Ale Hyung, ja cię kocham…Kocham ciebie i tylko ciebie. Nikt więcej się dla mnie nie liczy.
-To dlaczego dawałeś dupy na prawo i lewo?! – Zapadła grobowa cisza. Nie wiedziałem co mam mu powiedzieć. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Świat dziwnie zawirował, a ja traciłem kontrolę nad swoim ciałem. Baekhyun to zauważył. Mimo, że był na mnie wściekły podszedł do mnie.
-Sehunnie…Wszystko OK? – Złapał mnie za rękę i prowadził do kanapy. Poszedł do kuchni po szklankę wody. Skorzystałem z okazji i wymknąłem się z jego domu. Schodziłem po schodach, ledwo przy ty trzymając się barierki. Wychodząc z klatki usłyszałem dzwonek telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. „Co on ode mnie chce?!”
-Halo… -Powiedziałem zdyszanym głosem.
-Sehun. Wszystko OK?
-Miałeś mi dać spokój! O co ci chodzi?
-Sehunnie uspokój się. Zerwał z tobą? – Zapytał mnie. A ja Już ledwo trzymałem się na nogach.
-Tak..
-Przykro mi.
-„Przykro”? Rozpiepszyłeś nasz związek jednym głupim telefonem do niego. A teraz mówisz, że ci przykro?
-Sehun, wiem że głupio zrobiłem, ale nie mogłem inaczej. Myślałem, że on cię jakoś z tego wyciągnie.
-To się pomyliłeś. – Nie mogłem dalej już słuchać tych debilnych kazań Chen'a. Rozłączyłem się. Szedłem chodnikiem wracając wspomnieniami dwa miesiące wcześniej.

***

Dzwonił Xiumin. Powiedział, że robi razem z Krisem i Luhanem imprezę i zaprasza mnie z Baekhyun’em. Zgodziłem się. Poszedłem do pokoju i wybierałem ciuchy. Niespodziewanie poczułem czyjeś ciepłe usta na mojej szyi. Odwróciłem się by odwzajemnić jakoś pieszczoty, jakie serwuje mi mój kociak. Nasze usta zlepiły się w długim namiętny, a zarazem delikatnym i czułym pocałunku. Baekhyun chciał czegoś więcej. Wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Po jakimś czasie mu, to już nie wystarczało. Zaczął mnie rozbierać. W pewnym momencie wyrwałem się z jego objęć. Usiadłem na podłodze. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza cierpienia. Mój robaczek podszedł do mnie i przytulił.
-Sehunnie… Przepraszam…Naprawdę nie chciałem. –mówił cicho, ale wyraźnie. Nie chciałem robić scen więc natychmiast się pozbierałem.
 -Za dwie godziny mamy być u Xiumina.
-Dobrze. – Pocałował mnie w policzke i poszedł się szykować.

***

Kiedy przyjechaliśmy do naszego „Żarłoka”  było już pełno ludzi. Ale zaniepokoił mnie widok jednej osoby. Konkretnie to Yesunga. „Co on tu robi?” To pytanie chodziło po mojej głowie i nie chciało wyjść przez trzy godziny.
-Kocie, ja idę do łazienki. – Powiedziałem do mojego schlanego w trzy dupy Skarbu.  Udałem się do wymienionego wcześniej pomieszczenia. Przemyłem twarz zimną wodą i przetarłem ją ręcznikiem. Do łazienki wszedł Yesung. Nie dość, że sama jego obecność przyprawiała mnie o gęsią skórkę, to jeszcze zamknął drzwi na klucz. Próbowałem przejść obok niego, ale mnie popchnął na umywalkę.
-Co ty robisz? –Spytałem, na co ten odpowiedział mocnym ciosem w mój brzuch. Zgiąłem się w pół, pod wpływem bólu.
-Coś mówiłeś?! – Krzyknął. Byłem przestraszony. Chciałem wołać po pomoc, ale zrezygnowałem z tego. Ponieważ wizja kolejnego ciosu ani trochę mi się nie podobała. Liczyłem tylko na to, że zaraz ktoś przyjdzie. 
-Chcesz żebym dał ci spokój?- Pytając się mnie miał dziwny uśmiech na twarzy.
-T-tak...- Powiedziałem niepewnie. Ten idiota prześladował mnie już od czasów szkoły. Ale nikt z moich znajomych o tym nie wiedział, bo wcześniej mieszkałem w Busan. A dlaczego ten debil przeprowadził się za mną? Nie wiem.
-Więc posłuchaj…Przez dwa miesiące będziesz pracował dla mnie.
-Jako kto?
-Jako chłopiec do towarzystwa.
-CO!!?? Nie ma mowy. – Złapał moja twarz w swoją rękę.
-Posłuchaj gnojku. Jeżeli „nie” to bardzo tego pożałujesz. – Z moich oczu poleciał strumień łez.
-Czyli, że się zgadzasz. Jak miło. Przyjdź jutro o 10 do mojego domu. – Puścił moją twarz i wyszedł. Siedziałem skulony w łazience rozmyślając, co mam teraz zrobić. Do łazienki wszedł Chen.
-Sehun…Co się dzieje? – On był moim najlepszym przyjacielem. Zawsze mogłęm na niego liczyć, ale nie wiem czy teraz mi pomoże.
-Hyung, bo… - Kuźwa!! Jak mam mu to powiedzieć. „Hyung, Yesung kazał mi być męską dziwką przez dwa miesiące” No zarąbisty tekst.
-Hyung.. bo.. Yesung. On, mi kazał być…
-Kim?
-Męską dziwką.
-CO?! – Myślałem, że koreańczyk zaraz wyjdzie z siebie i stanie obok.
-Hyung, ale nic nikomu nie mów.
-Sehun, trzeba z tym coś zrobić.
-Hyung proszę…Nikt nie może się o tym dowiedzieć.
-No..Dobrze – w zdechł przeciągle. – Ale jakby coś było nie tak to od razu masz do mnie przychodzić, albo dzwonić.
-Dobrze. – Przytaknąłem grzecznie. Pomógł mi wstać i wyszliśmy z łazienki.

***

Była 9am. Przypomniałem sobie, że o 10am, miałem być u tego „kołka”. Ubrałem się i wyszedłem z mieszkania XIumina po cichutku. Tak żeby nikogo nie obudzić.  Kiedy już doszedłem do jego mieszkania, nogi miałem jak z waty. Drzwi otworzył mi jakiś łysy koleś w czarnym ubraniu. Wszedłem dalej. Spotkałem tego (wyszły mi przezwiska xD) debila. Cieszył się na mój widok. Zaprowadził mnie do jednego z pokoi.
-To będzie twój nowy „gabinet”. Za 5 minut masz pierwszego klienta. – powiedział co wiedział i wyszedł. Ja nie wiedziałem jak mam się zachować. Usiadłem na łóżku i myślałem o Baekhyun’ie. „Boże, żeby on się nie dowiedział”. Moje rozmyślenia przerwał facet, który wszedł do pokoju.
-Dzień dobry – Omo, jaki kulturalny. Podszedł do mnie i zaczął mnie rozbierać. Ja siedziałem jak wryty. Całował mnie zachłannie. Ściągnął ze mnie spodnie. Jęknąłem kiedy zaczął ocierać się o moją męskość. I nagle… Poczułem rozrywający ból. Wszedł we mnie do końca i poruszał się we mnie bardzo szybko. Zacząłem płakać. On miał to (za przeproszeniem) w dupie. Gówno go obchodziło moje cierpienie. Kiedy w końcu doszedł we mnie, ubrał się i wyszedł. Leżałem sam w tym ohydnym pomieszczeniu, na gównianym łóżku, przez 10 minut. Do pokoju wszedł Yesung.
-I jak tam? - zapytał się jakby nigdy nic.
-…- Odpowiedziałem mu ciszą. Niespodziewanie przytulił mnie.
-Jeszcze tylko 2 miesiące. Wytrzymasz. – Podał mi ciuchy i wyszedł.  Codziennie przez te dwa miesiące po tych „szybkich numerkach” od razu szedłem do Chena. Mu mogłem powiedzieć wszystko. Szedłem tam wypłakać się. On jedyny wiedział jaki mam układ z Yesungiem i nikt więcej.

***
<Teraźniejszość.    Baekhyun>

Jak on mógł mi to zrobić? Jak? Ze mną nie chciał, a z nieznajomymi to się ruchał?
Moje rozmyślenia przerwało walenie do drzwi.
-Chen? Czego chcesz?- Zapytałem z obojętnością.
-Gdzie jest Sehun?
-Nie wiem. Gówno mnie to obchodzi.
-Baekhyun! Uspokój się! Ja ci nie powiedziałem wszystkiego.
-A niby o czym zapomniałeś?
-Bacon… Yesung mu kazał to robić.. On go prześladował przez dłuższy czas. Ostatnio na imprezie u Xiumina, Yesung…On prawie, pobił Sehuna. W tedy kazał mu być „chłopcem do towarzystwa”  - Nie wiedziałem co powiedzieć. Ta gnida (Yesung) szantażował mojego robaczka. Nie podaruje mu tego.
-Baekhyun, gdzie jest Sehun.?
-On…Boże.
-Co?!
-On poszedł…
-Gdzie?!
-Nie wiem… wyszedł z domu, ale … On się wcześniej źle poczuł. – Bez zastanowienia wybiegliśmy z domu. Kierowaliśmy się w prawą stronę. Biegliśmy przez 20 minut i nic… Nagle go zobaczyliśmy. Stał przy krawężniku autostrady.
-Sehun! Sehunnie! – Nic. Jakby ogłuchł. Widziałem, że płacze. Zauważyłem nadjeżdżający samochód. Noga mojego robaczka się zachwiała. Biegłem do niego. Odepchnąłem go a samochód wjechał we mnie. Poczułem ogromny ból w kręgosłupie. Czułem, że leże na drodze. Czułem też czyjąś obecność.
-Hyung! Hyung, Proszę odezwij się – To był Sehun. Płakał. Tak bardzo płakał. Chciałem go przytulić, ale nie mogłem. Nie spodziewanie on odszedł. Zdołałem przekręcić głowę by zobaczyć co on robi. „Boże, Sehun nie rób tego… NIE!!”. Krzyczałem w myślach.
-Teraz będę z tobą. –Usłyszałem słowa z ust mojego kochanego Sehun’a. A chwilę potem obserwowałem jak przejeżdża go samochód. Łzy zaczęły znowu lecieć.  Serce tak bardzo bolało. Zebrałem w sobie wszystkie siły i podczołgałem się do niego. Jeszcze się ruszał. Złapałem jego rękę i spojrzałem mu w oczy.
-Sehunnie… K-kocham c-cię. – Obaj zamknęliśmy oczy. Pozwoliliśmy się oddać w lepszy świat.


The End :’(

Czas