Dobrze, więc muszę coś oznajmić. Jadę na 4 dni w góry i tam na pewno będę miała wenę ^^ Przepraszam, że rozdział wyszedł krótki, ale nie miałam pomysłu co bym mogła dalej tu dodać... No cóż, życzę więc miłego czytania i czekam na opinie w komentarzach ^^.
Obudziłem się wtulony w Jongina. Był taki słodki. Aż miałem ochotę go teraz cmoknąć w policzek. Zbliżyłem twarz do jego, już miałem cmoknąć go w policzek. Kiedy on odwrócił się przodem do mojej twarzy, co spowodowało, że nasze usta się złączyły. Byłem w szoku, ale ani mi się śniło, żeby się od niego odklejać. Usta Kaia były piękne. Odsunąłem się od niego. Byłem w lekkim szoku. Wstałem z łóżka, musiałem uważać przechodząc przez Kima, bo rozwalił się na całe łóżko. Podczas snu, byłem przygnieciony do ściany. Kiedy wyszedłem z łóżka, usłyszałem jak dzwoni mój telefon. Szybko wyciągnąłem go z pod poduszki i odebrałem.
-Halo?
-Sehunnie, to ja Chen.- Nie ukrywam, trochę mnie zaskoczyło, że on do mnie dzwoni.
-Co chcesz?
-Dalej się na mnie gniewasz?
-Nie, chciałbym Cię przeprosić Hyung.
-Za co?
-Za to, że Ci nie wierzyłem. Przepraszam.
-Sehunnie, spotkajmy się dzisiaj, mam dla Ciebie niespodziankę.
-Jaką niespodziankę?
-To niespodzianka.- Powiedział, śmiejąc się do słuchawki.
-Dobrze, gdzie i o której?
-W parku o 18. Załóż coś fajnego.
-Okey.- Rozłączyłem się.
Nie wiedziałem za bardzo co mam teraz robić. Jongin spał, a ja nie chciałem go budzić. Musiałem sobie znaleźć jakieś zajęcie, na ten czas. Wyciągnąłem telefon, który wcześniej schowałem do kieszeni spodni, mojej piżamy. Włączyłem galerie zdjęć i nadusiłem jedno. Na nim, byłem z Baekhyunem. Tęsknię za nim. Tak bardzo za nim tęsknie. Mimo, że często się kłóciliśmy, praktycznie o nic, to i tak mi go brakuje. Gdybym tylko dał mi wtedy coś powiedzieć, wszystko by się zmieniło. On myśli, że ja i Kai, jesteśmy parą, a tak nie jest. On ze mną zerwał przez Jongina. To wszystko przez niego. Nie mogłem zostać w jego domu, ani chwili dłużej. Poszedłem do łazienki i się przebrałem. Spakowałem piżamę, do mojej torby, którą potem założyłem na ramię. Ostrożnie otworzyłem drzwi, i opuściłem pokój Kima. Nim się obejrzałem, już wyszedłem z domu. Nie wiedziałem gdzie teraz pójść. Byun pewnie już jest na sali prób, i ćwiczy z zespołem piosenki. Niestety, nie wziąłem ze sobą kluczy. Byłem w kropce. Postanowiłem pójść do Suho. On zawsze mi pomoże. Skierowałem się w kierunku mieszkania Suho i Kyungsoo. Po drodze jednak zadzwonił mój telefon. Myślałem, że to Kai, ale kiedy spojrzałem na wyświetlacz, odetchnąłem z ulgą.
-Słucham?
-Panie Oh Sehun, mówiłem panu, żeby pan został u nas.
-Przepraszam, ale nie mogłem. Muszę załatwić coś bardzo ważnego.
-Zrozum, że twoje wyniki nie są najlepsze.
-Wiem...- Powiedziałem smutną barwą głosu.
-Więc, lepiej będzie dla Pana, jak się jutro Pan pojawi u nas.
-Dobrze, jutro przyjdę.
Rozłączyłem się. Usiadłem załamany na ławce i myślałem nad tym co ze mną będzie? Ze mną i Baekhyunem? Czy on mnie w ogóle jeszcze kocha? Już sam nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Telefon znowu zadzwonił. Spojrzałem na wyświetlacz... Tym razem to był Kai. Nie chciałem z nim rozmawiać. Nie chciałem z nikim rozmawiać. Po prostu nie miałem ochoty. Siedziałem na ławce, myśląc nad tym gdzie mam pójść. Nikt konkretny nie przyszedł mi do głowy. Wziąłem swoje rzeczy i poszedłem do pobliskiej kawiarenki-internetowej. Usiadłem przy wolnym komputerze i zalogowałem się na twittera. Po godzinie czasu, spędzonym w kawiarence, stwierdziłem, że nie mogę tu siedzieć do końca dnia. Zadzwoniłem do Chena.
-Halo?
-Chen, jesteś w domu?
-Tak, a co?
-Mogę do ciebie przyjść?
-Pewnie, przychodź.- Powiedział radośnie i się rozłączył.
Droga do domu Chena, była krótka. 5 minut od kawiarenki. No cóż, wcześniej zapomniałem gdzie on mieszka. Nie ważne. Stałem pod jego drzwiami. Zapukałem, a chwilę potem drzwi się otworzyły.
-Hej Sehunnie- Uśmiech z twarzy Chena zniknął, kiedy zobaczył torbę w mojej ręce.
-Coś się stało Hun?
-Mogę wejść?
-Pewnie. - Powiedział, po czym odsunął się na bok, żebym mógł wejść.
-Usiądź na kanapie, zaraz przyniosę Ci coś do picia.
Wykonałem "rozkaz" Chena. Trochę się w jego mieszkaniu pozmieniało, kiedy tu ostatni raz byłem. Salon już nie był taki jak kiedyś. Mały telewizor, zastąpiła wielka plazma. Kanapa była skórzana, wszystko było takie piękne.
-Sehunnie- zaczął, stawiając sok na szklanym stoliku. -Coś się stało. Prawda?
-Nie, nic. Po prostu ... chyba dalej kocham Baekhyuna.
-Czekaj bo nie rozumiem.- Powiedział Chen.
No fakt. Przecież on nic nie wie o wyprowadzce do Kaia.
-Nie ważne Hyung. A co to za niespodzianka?
-Nie mogę Ci powiedzieć. Ale na pewno Ci się spodoba.- Powiedział usmiechając się przy tym szatańsko.
Kim, jest typem człowieka, który z pozoru wydaje się niewinny, cichy. A w rzeczywistości to wariat. Często nie można go ogarnąć. Chen włączył jakies filmy, i nim się obejrzeliśmy już była 17:30.
-Sehunnie, idź się przebrać.
-Ok.
Po 15 minutach byłem już gotowy do wyjścia. Czekałem na Chena w salonie. Wyszedł ze swojego pokoju i wspólnie opuściliśmy jego mieszkanie. Poszliśmy na przystanek autobusowy. Kiedy już wsiedliśmy do autobusu, nie mogłem się odczekać tej niespodzianki.
-Umrzesz chyba z tej ciekawości, co nie?
-To mi powiedz.
-Nie, bo to ma być niespodzianka.- Powiedział pokazując mi język.
Autobus zatrzymał się po pięciu przystankach, a Chen kazał mi wychodzić. Staliśmy pod jakimś budynkiem.
-Chodź Sehunnie, to tutaj.
-A co tutaj jest?
-Mówiłeś mi wcześniej, że nie byłeś na żadnym koncercie Baekhyuna?
-No, tak.
-No to właśnie na niego idziemy.
-Serio?- Byłem zaskoczony.
-Tak, chodź.- Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do budynku.
Przepchaliśmy się przez tłum ludzi. Staliśmy pod samą sceną, jednak Byun mnie nie wiedział. Pierwszy raz widziałem ich koncert i byłem pod wrażeniem. Baekhyun z taką pasją grał na swojej gitarze i jednocześnie śpiewał. Byłem w niego zapatrzony jak w obrazek. Chanyeol, który grał również na gitarze elektrycznej podszedł do Byuna i oparł się o jego plecy. To co Baekhyuna zespół robił było niesamowite. Nagle mnie zamurowało. Byun ... mój Byun pocałował się z Chanyeolem. Nie wiedziałem co powiedzieć. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Chen, który stał koło mnie, spojrzał na moją twarz. Objął mnie ramieniem i wyprowadził z budynku, w którym odbywał się koncert Byuna.
-Sehunnie, spokojnie. Przykro mi ...
-Przykro ... ? Hyung, on mi zarzucał, że to ja go zdradzam.
-Ty? Go?
-Tak... -Głos mi się załamał.
-Sehunnie, nie martw się.
Kim podszedł do mnie i mnie przytulił. Wypłakałem się w jego ramię. Już mieliśmy iść do domu, kiedy z budynku wyszedł Baekhyun, który przytulał się z Chanyeolem. Krew się we mnie zagotowała. Spojrzałem na nich, a oni patrzyli na mnie, jakbym był duchem.
-Sehunnie.
-Ty szmato!- Podszedłem do Byuna i wymierzyłem mu policzek.
-I ty mnie oskarżałeś o to, że Cię zdradzam?! To ty mnie zdradziłeś Bóg wie ile razy, a jeszcze teraz po tym jak mnie rzuciłeś, twierdząc, że to ja Ciebie zdradzam, ty jesteś już z Chanyeolem!
-Sehun! Przestań, przecież my się tylko przytulaliśmy.
-A ten pocałunek na koncercie, to co miało być!?- Nagle zapadła cisza.
-Co ?! Teraz mi nic nie powiesz ?!- Krzyczałem na niego.
Byłem wręcz na niego wściekły. Miałem ochotę go teraz pobić. Za te wszystkie dni kiedy mnie bu=ił, wyzywał. Dopiero teraz do mnie dotarło, jakim on jest człowiekiem. Tacy ludzie się nie zmieniają.
-Wiesz co Byun. Zrozumiałem, jakim ja musiałem być idiotą, żeby dać sobą tyle razy pomiatać.
Powiedziałem ostatnie słowa, po czym odwróciłem się na pięcie i poszedłem w przeciwną stronę. Całą drogę Chen szedł blisko mnie.
-Sehunnie, wszystko okey? Jakiś blady jesteś?
-Wydaje Ci się.
ŁAAŁ... /o wszystkim wiedziałem, ale.../ ŁAAAŁ ;3
OdpowiedzUsuńRozdział boski... <3
Biedny Sehun i ten telefon ze szpitala, ciekawe co mu jest xD
Baekhyun ajć... chciałabym być na takim koncercie ;3
Weny skarbie :*
Hwaiting !!!
wiedziałam * mój błąd xDD
UsuńŁiiiiii..... mój komentarzyk pierwszy :>>
awwwwwwww świetny rozdział. Jej... już myślałam ze Sehun wróci do Baekhyun'a ale on nie może tego zrobić przecież Kai coś do niego czuje oni muszą być razem :) Mój biedy Sehun <3333 Życze weny :P
OdpowiedzUsuń