Witam. Nareszcie wstawiam prolog do nowego opowiadania wieloczęściowego ^^ Liczę na komentarze z waszą opinią ^^
Tytuł: "Skaza"
Gatunek: Yaoi
Zespół: EXO
Paring: Baekhyun x Sehun
-Hej Sehun…- powiedział Chanyeol. –Baekhyun wyszedł, ale
pewnie zaraz wróci.
-Aha… To ja nie będę przeszkadzać.
-Zwariowałeś! Jeżeli bym cię teraz wypuścił Baekhyun nie dał
by mi żyć. Siadaj. – Wskazał ręką na krzesło.- Posłuchasz jak gram. – Wziął
gitarę basową i zaczął grać. Uwielbiałem ich zespół. Grali boskie piosenki. Do
pokoju wszedł „mój” Baekhyun.
-Hej Bacon.- odezwał się jak zawsze z zaciszem Chanyeol.
-Spierdalaj.
-Co ty taki nie w humorze? Patrz kto przyszedł. –Happy Virus
pokazał na mnie.
-No i co z tego? Mam go w dupie!- To ostatnie zdanie zakuło
mnie w serce. Mój Bacon kopnął swoją gitarę i poszedł do pokoju obok. Wiedział,
że boję się kiedy jest agresywny. Bardzo dobrze o tym wiedział. Mimo to
zachowywał się, tak jak się zachowywał.
-Sehun…będzie chyba lepiej jak pójdziesz.- Powiedział
spokojnie Chanyeol.
Zesmutniałem. Było mi przykro, że nie mogłem się przytulić
do Baekhyuna.
Wyszedłem z budynku. Kierowałem się w stronę parku. Byłem
tak zamyślony, że nie zauważyłem jadącego rowerzysty. Centralnie wszedłem mu
pod rower. Upadłem na beton. Czułem jak coś mi pyknęło w ręce.
-Nic ci nie jest? – Roztrzęsiony rowerzysta podbiegł do mnie
i zaczął się wypytywać.
-Nie. Cosummida…To moja wina.
-Daj spokój…Też mogłem uważać. Jak się nazywasz- pomógł mi
wstać.
-Sehun… A ty?
-Ja jestem Jongin. Gdzie cię boli? – Zapytał dosyć
zmartwioną barwą głosu.
-Trochę mnie boli ręka.
-Zaprowadzę cię do szpitala.
-NIE!
-Dlaczego?
-Bo nie…! Nienawidzę szpitali.
-A coś się stało?
-Tak…Ale nie mogę ci powiedzieć.
-Aish…Zadzwonię do mojej mamy. Ona tu przyjedzie i opatrzymy
cię u mnie w domu. Może tak być?
-…T-tak…- powiedziałem trochę nie śmiało. Jongin odszedł na
chwilę by zadzwonić po mamę. Za chwilę wrócił.
-Zaraz powinna być J
-Dziękuje.
-Nie dziękuj. – Siedzieliśmy w ciszy do póki nie przyjechała
mama Jongina. Wsiedliśmy do samochodu. Chłopak usiadł obok mnie, z tyłu.
Naprawdę się bał, że coś mi zrobił. Zaczęło mi się trochę kręcić w głowie. Mimo
to nie powiedziałem mu o tym. Po chwili dojechaliśmy do ogromnego domu. Do
drzwi wejściowych prowadziła ścieżka. Przed domem był ogromny ogród, w którym
dominowały Irysy. Jongin prowadził mnie pod rękę. Widział, że zbladłem dlatego
dosyć sprawnie weszliśmy do środka. Zaprowadził mnie do salonu. Położył na
białej kanapie. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Moją uwagę przykuły duże okna
za którymi było widać lasek. Jongin cały czas siedział przy mnie. Nie
odstępował mnie na krok. Chciałbym, żeby
na jego miejscu siedział Baekhyun. Miałem tylko jego. Podeszła do mnie jego
mama.
-Muszę cię zbadać.
-Pani jest lekarzem? – Zapytałem trochę zdezorientowany.
-Tak – uśmiechnęła się przyjacielsko. - Podnieś koszulkę. Muszę cię osłuchać. – Kiedy
podniosłem koszulkę oboje zaniemówili. W sumie im się nie dziwie. Ta blizna
szokuje każdego. Nawet ja nie mogę się z nią do tej pory pogodzić. Widziałem
jak patrzą. Mieli przerażone miny.
-Sehun…Co ci się stało? – Zapytała kobieta.
-Kiedyś miałem wypadek, ale to było dawno. – Odpowiedziałem spokojnym
tonem głosu.
-Rozumiem. – Kobieta przyłożyła do mojej klatki piersiowej
stetoskop.
-Wszystko jest okey. Ale na wszelki wypadek, zadzwoń po
kogoś, żeby po ciebie przyjechał. – Do głowy przyszedł mi tylko Baekhyun. Wyciągnąłem
telefon i wybrałem jego numer.
-Halo?- Odezwał
się głos w słuchawce.
-Baekhyun, to ja…Mógłbyś po mnie przyjechać?
-A gdzie jesteś?
-Na ulicy Gangnam jest taki duży dom…Nie przeoczysz. Przyjedź
tam.
-A co ty tam robisz?
-Wszystko ci
wyjaśnię, tylko przyjedź.
-Dobrze. –
Rozłączyłem się. „Mój” kochany Baekhyun wrócił. Obok mnie siedział Jongin ze
szklanką wody, którą mi po chwili podał.
-Dziękuję.
-Spoczko…Ile masz lat?
-19.
-Ja też. – Wyraźnie dało się usłyszeć, że ta odpowiedź go
uciszyła.
***
30 minut później rozległ się dzwonek do drzwi. Jongin
poszedł otworzyć.
-Co ty tu robisz?! – Usłyszałem jak ktoś krzyknął z
korytarza. Wstałem i poszedłem w tamto miejsce.
-Mieszkam, a ty?
-Przyjechałem po Sehuna. – To Baekhyun zna Jongina?
-Hej Baek. – Podszedłem do niego i chciałem mu dac buziaka w
policzek. On się jednak odsunął.
-Jedziemy do domu. –Złapał mnie za rękę i wyprowadził z domu
Kai’a. Wpakował mnie do samochodu i z piskiem opon ruszyliśmy w stronę naszego
wspólnego domu.
-Hyung, ty znasz Jongina? – Nie odpowiedział na moje
pytanie. Kiedy
już dojechaliśmy pod nasz dom, on wysiadł z samochodu. Przeszedł na moją stronę
i otworzył mi drzwi i z ogromną siłą wyciągnął mnie z samochodu. Weszliśmy do
mieszkania. On zamknął drzwi na klucz.
-Po cholerę tam łazisz?! – Podszedł do mnie i wymierzył mi
jeden porządny cios w mój policzek. Zachwiałem się.
-Hyung…to nie tak. Ja tam nie poszedłem.
-Nie dość, że i tak miałem zjeżany dzień, to ty mnie
wkurwiasz jeszcze bardziej.
-Hyung, to nie tak.
-A jak?!
-On we mnie wjechał…-Nie dokończyłęm bo mi przerwał.
-Ten sukinsyn cię potrącił?! – Wybuchnął.
-Nie, znaczy tak, ale rowerem. Nic mi nie jest, nie martw
się hyung. – Spojrzałem mu prosto w oczy, mając w nich łzy. Bałem się go, jak
był zły. Robił w tedy straszne rzeczy. Rzucał czym popadnie, krzyczał…ale jeszcze
nigdy nie zdarzyło się, żeby mnie pobił. Najwyżej mnie popchnął, uderzył…ale
nigdy nie pobił. Baekhyun podszedł do mnie i mnie przytulił. Wtuliłem się w
niego. Lubiłem kiedy mnie przytulał. To było takie przyjemne, kiedy on mnie
dotyka. Mnie i tylko mnie.
-Przepraszam…Kocham cię. – Powiedział te trzy słowa, a na
mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Ja ciebie też Hyung.
-Ale na pewno nic ci nie jest? –Zapytał zmartwionym tonem
głosu.
-Na pewno. Chodźmy coś zjeść.
-Dobrze. – Odpowiedział, po czym obaj skierowaliśmy się do
kuchni. Mieszkał z nami jeszcze Kyung Soo i Suho, ale ich nie było. Mieliśmy
cały dom dla siebie. Już nawet wiedziałem jak to wykorzystam.
Omsz omsz omsz Wreszcie dodałaś coś *^^*
OdpowiedzUsuńProlog niesamowicie genialny <3 Jestem ogromnie ciekawa o co chodzi z Baekhyun'em i Jongin'em, skąd się znają...? Nomć mam nadzieję, że niedługo dodasz 1 rozdział...
Weny życzę skarbie :*
HWAITING !!!
Kai wjechał w niego rowerem, Hyung go pobił :(, Ło matko Sehun ma spieprzone życie, tylko wypadki T.T
OdpowiedzUsuńCzekam na #1 ^^.
Pozdrawiam @oczojeb c:
Nie wiem czemu ale bardziej do takiej roli, że tak powiem 'złej' pasował mi z tej dwójki Sehun, ale ok, nie wnikajmy . Bardzo mnie ciekawi skąd znają się Baekhyun i Kai, prolog świetny, czekam na rozdział
OdpowiedzUsuńJuuuuuuuuuuuuupi! Ide czytać dalej! Za bardzo mnie to ciekawi^^! Rozdział świetny ;D Taki....nie pierdolnienty, ale fajny.xD Potrafisz różnie pisać, co jest bardzo mega.xD Weny! ;D
OdpowiedzUsuń