Ten rozdział wyszedł jakiś krótki, przynajmniej mi się tak wydaję. Miłego czytanie ^^ Jeżeli Ci się spodoba, zostaw komentarz ^^
Obudziłem się leżąc w łazience, pod drzwiami. Podniosłem się na łokciach. Poczułem jak burczy mi w brzuchu. Wczoraj nie zjadłem za dużo. Wstałem, ledwo trzymając się na nogach. Spojrzałem w lusterko. Podpuchnięte oczy, blada twarz. Wielka kupka nieszczęść. Aż nie mogłem uwierzyć, że to ja.
Głód nie dawał za wygraną. Podszedłem do drzwi. Przyłożyłem do nich ucho, odpowiedziała mi głucha cisza. Nadusiłem na klamkę i uchyliłem drzwi. Moim oczom ukazał się Baekhyun, który spał oparty o ścianę. Szedłem na paluszkach. Chciałem go ominąć, jednak potknąłem się o torbę, w którą wcześniej zamierzałem się spakować. Upadłem na Byuna.
-Sehunnie.... -Usłyszałem zachrypnięty głos mojego...chłopaka (?)
Kiedy otworzył oczy, zauważyłem, że są tak samo zapuchnięte jak moje. "On płakał?" Przez moją głowę, przeleciało jedno pytanie.
-Sehunnie! Przepraszam. Tak bardzo przepraszam.- Zaczął płakać. Ja już do tego czasu wstałem. On uklękną przede mną.
-Sehunnie...Przepraszam. Bardzo, tak bardzo żałuję tego co zrobiłem...Przepraszam. -Płakał klęcząc przede mną.
Nie wiedziałem, co mam teraz zrobić. Kochałem go... Chyba dalej go kocham. Nie wiem co mam robić. Jednak, nie jestem przyzwyczajony do tego widoku. Widoku płaczącego Byuna. Wiele razy mnie już przepraszał za swoje zachowanie, ale w ten sposób nigdy tego nie robił .Nigdy nie klęczał przede mną płacząc. Nigdy, tak bardzo nie błagał, mnie o wybaczenie.
-Hyung...- Powiedziałem tylko jedno słowo, a z moich oczu, poleciał wodospad łez. Rozpłakałem się jak dziecko.
Chciałem się w tulić się w Baekhyuna, ale coś mnie hamowało. Coś nie pozwalało mi tego zrobić. Czułem, że tak będzie lepiej. Byun, jak tylko usłyszał, że się do niego odezwałem, podniósł swój wzrok na mnie.
-Sehunn-ie...wyb-b-baczysz m-mi ? -Wydukał między przerwami od płaczu. Serce mi ściskało, kiedy widziałem takiego Baekhyuna.
-Wybaczę. -Kucnąłem przy nim i wtuliłem się w niego.
On położył swoją ciepłą dłoń, na mojej głowie, gładząc moje włosy. Nagle odsunął mnie od siebie.
-Chodź, zrobię Ci śniadanie.- Powiedział, po czym pomógł mi wstać. Nie puszczałem jego ręki, nawet na sekundę.
Zjedliśmy śniadanie. Przebraliśmy się i wyszliśmy z domu. Szliśmy w stronę sali prób zespołu Baekhyuna. Staliśmy już pod budynkiem. Byun pocałował mnie w policzek i odszedł. Ja natomiast skierowałem się w stronę przystanku autobusowego. Czekałem na autobus, kiedy moim oczom ukazał się Chen. Automatycznie wstałem z ławki, na której siedziałem i zacząłem iść po prostu przed siebie.
-Sehun! Sehun! -Za sobą usłyszałem krzyk Chena. Przyspieszyłem kroku. Jednak poczułem jak ktoś bardzo mocno szarpie mnie za ramie.
-Ty głuchy jesteś?! -Krzyknął na mnie zdyszany Chen.
-Czego chcesz?
-Sehun, to co wczoraj mówiłem...-Nagle on zamilkł. Zsunął z mojego barku koszulkę.
-On Ci to zrobił? -Nie wiedziałem o czym on mówił. Dopiero jak spojrzałem na ramię, dotarło do mnie o co mu chodzi.
-Nie wiem. -Nie miałem bladego pojęcia jak ten siniak się znalazł na mojej skórze.
-Jak to nie wiesz?
-Nie czepiaj się. Nie wiem...po prostu nie wiem.
-Sam się zrobił?
-Nie wiem. Chen, czego chcesz?
-Chciałem... -Zamilkł. Strzepałem jego rękę ze swojego ramienia i wsiadłem do autobusu, który sekundę wcześniej podjechał, pod przystanek.
Siedząc w autobusie, myślałem nad tym siniakiem. Nie przypominałem sobie, żeby Baekhyun...ktokolwiek, mnie tam uderzył. Doszedłem do restauracji. Kiedy wszedłem, szef zaczął się na mnie drzeć. No dobra, może się trochę spóźniłem, no ale żeby robić z tego, aż taką aferę? Zmywałem podłogę, kiedy nagle, zaczęło mi się kręcić w głowie. Usiadłem na chwilę. Kiedy szef to zauważył, znowu zaczął się drzeć. Po siedmiu godzinach spędzonych w pracy, wróciłem do domu. Baekhyuna nie było. Skierowałem się do sypialni. Prawie, przez cały dzień kręciło mi się w głowie, mimo to, nie poszedłem do lekarza. Leżałem na łóżku zakopany pod kołdrą. Czułem się trochę lepiej. Wstałem i zszedłem po schodach do kuchni przygotować jakieś jedzenie. Kiedy siedziałem w kuchni, do domu wrócił Baekhyun.
-Hej Hunnie. -Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek.
Uśmiechnąłem się lekko. Byun zjadł jedzenie, przygotowane przeze mnie i poszliśmy do sypialni. Byłą już 22:00, więc położyliśmy się do łóżka. "A może to dzisiaj...Dzisiaj będzie ten dzień...?" Pomyślałem i spojrzałem na Baekhyuna, który jeszcze nie spał.
-Hyung...- Szepnąłem mu do ucha.
On spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Chyba wiedział o co mi chodzi. Zbliżył się do mnie. Objął w pasie, przyciągając do siebie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Nagle on zawisł nade mną i zaczął składać leniwe pocałunki na moich ustach. Ściągnął ze mnie koszulkę. Chciałem zrobić to samo z jego, ale on był szybszy i sam ją zdjął. Błądziłem dłońmi po jego plecach. Po chwili zdjął delikatnie moje spodnie. Zrobił to samo ze swoimi. Nigdzie się nie spieszyliśmy. Byun całował mnie delikatnie i czule. Nagle poczułem, że się rumienię, gdy Baekhyun zdjął mi bokserki. Wiedziałem co się za raz stanie, dlatego zamknąłem oczy i zacisnąłem piąstki, na pościeli.
-Sehunnie... jak nie chcesz, nie musimy tego robić. -Powiedział czułym głosem.
-Hyung, ja... ja chcę, ale...boję się. -Odpowiedziałem mu nieco smutną barwą głosu.
-Spokojnie, sprawię, żeby Cię nie bolało. -Powiedział, po czym wrócił do pocałunków.
Schodził pocałunkami na moją szyję. Coraz bardziej zaczynałem się stresować. Serce waliło mi jak oszalałe. W ogóle nie mogłem się opanować. Byun zaczął masować mój brzuch, schodząc coraz niżej, aż doszedł do mojej męskości. Ujął ją swoją dłonią i zaczął powoli masturbować mojego przyjaciela. Powoli zacząłem mruczeć z tej rozkoszy. Nagle poczułem w sobie palec Baekhyuna. Stęknąłem czując dyskomfort. Po chwili Byun włożył drugi palec, a w tedy z moich ust wydobył się donośny krzyk. Baekhyun, zaczął mnie uspokajająco głaskać po policzku. Powoli zaczął we mnie poruszać palce. Kiedy już stwierdził, że jestem gotowy, wszedł we mnie cały i szybko. Za szybko. Krzyknąłem głośno, zaciskając ręce jeszcze mocniej na pościeli, a z oczu, zaczęły wypływać łzy. On zaczął się we mnie poruszać. Dłuższą chwilę powstrzymywałem się od krzyku, jednak nie mogłem już tak dalej. Kiedy zaczął mnie po prostu rżnąć, zacząłem krzyczeć i prosić, żeby przestał. Wyszedł ze mnie, a ja obróciłem się na brzuch i zacząłem płakać w poduszkę. Baekhyun przykrył mnie kołdrą i przytulił.
-Sehunnie... przepraszam.
-To nie twoja wina, ja chciałem. -Wtuliłem się w niego i leżeliśmy tak dłuższą chwilę.
Kiedy nagle, zerwałem się z łóżka i pobiegłem do łazienki. Pochyliłem się nad muszlą klozetową i zacząłem wymiotować. Byun stał obok mnie, gładząc uspokajająco po plecach. Zaprowadził mnie potem do sypialni i ułożył w łóżku.
CDN